„Język życia” sposobem na szczęśliwe relacje. 2023-02-152023-02-22 Amerykański psycholog Marshall B. Rosenberg, żyjący w latach 1934-2015, zaproponował metodę komunikacyjną, uwzględniającą podstawowe i zarazem głębokie potrzeby psychiczne człowieka, które dostrzeżone, rozpoznane i nazwane, mogą owocować porozumieniem pełnym szacunku, uważności, empatii i odpowiedziałności za własne słowa i uczucia. Wydaje się, że w świecie szybkiego tempa i wielu zmian, nie ma czasu na zastanawianie się, co czuję, a w związku z tym, czego potrzebuję… Propozycja tzw. Porozumienia Bez Przemocy daje jednakże możliwość ekonomicznej w skutkach formy przekazu, ponieważ najważniejszą treścią wymiany rozmówców staje się głębokie zrozumienie tego, co z jakim przeżyciem zwraca się człowiek. Nie tylko treść wypowiedzianych słów, ale i emocje, które im towarzyszą mogą być wskazówką do odkrycia tego, czego potrzebuje rozmówca w związku ze swoim komunikatem. Zwykle interpretowanie i ocenianie rozmówcy prowadzi właśnie do uwikłania we własne interesy tak, że w rezultacie rozmowa staje się „błądzeniem we mgle” i grzęźnięciem we własnym, często mylnym wyobrażeniu drugiej osoby. Metoda Rosenberga ma pomóc w „rozbrojeniu” samego siebie, porzuceniu ocen, która może byc przez odbiorcę odbierana jako krytyka, mimo, że same intencje są inne. Być może z tego powodu PBP jest określane jako „język życia”, czyli język otwierający dialog, bez „owijania w bawełnę”, bez manipulacji, wymuszania,żądań, bez wywierania nacisku krytyką. To skoncentrowanie na osobie, do której kierujemy komunikat, jakie proponuje Rosenberg ma na celu również zachowanie równowagi w uważności również na własne uczucia i potrzeby. Jego zdaniem dopiero wówczas sami wiemy, co chcemy dostać od słuchacza, co jest faktycznym celem naszej rozmowy. Metoda wydaję się być bardzo uwalniająca od stresu, poczucia winy, a co za tym idzie zapobiega nawarstwianiu się depresyjnych myśli, spadku nastroju. Można powiedzieć, że jest to metoda ekologiczna, ponieważ jest dostosowana do naszej natury, do procesów psychicznych, jakie w nas zachodzą, ponieważ służy zachowaniu psychicznego zdrowia. W obecnej rzeczywistości, w naszej kulturze, oczekuje się bardziej zapominania o własnych potrzebach i uczuciach, w zamian za wydajność, dostępność i efektywność. Coraz więcej mamy do czynienia z wszelkimi schorzeniami natury psychosomatycznej, chorobami cywilizacyjnymi, autoimmunologicznymi, depresją. To głośne „wołanie” o zwolnienie tempa, o zaopiekowanie własnych emocji, będących dla nas bezcenną informacją o nas samych i otaczającym nas świecie, „wołanie” o przywrócenie sobie prawa do realizacji głębokich psychicznych potrzeb, które gdy są dobrze nazwane, służą nie tylko nam, ale również innym ludziom wokół nas.